Oczy czasu
20,00 zł
Autor: Jan Maria Kłoczowski
Tytuł: Oczy czasu
Jan Maria Kłoczowski, Oczy czasu
Recenzja Jarosława Mikołajewskiego [Gazeta Wyborcza, 2007-04-24]
Ta książeczka z wierszami niczym się nie narzuca. Ani osobą autora, którego nazwisko wielu czytelników skojarzy z tłumaczem (Balthusa, Yourcenar, Ciorana…), a nie z poetą, autorem jednego dotychczas zbioru “Pomiędzy” z 2001 r. Nie narzucają się też “Oczy czasu” ani obowiązkiem czytania, ani problematyką, która pozostaje po stronie prywatnej, a nawet bardzo intymnej. A jednak wiersze Jana Marii Kłoczowskiego zawarte w obu zbiorach wchodzą do środka i robią swoje. Ich intymność ociera się o prywatność każdą, dotykając widocznie miejsc wspólnych ludziom, którzy noszą w sobie ciężar rodziny, pejzażu i lektur.
Poezja Kłoczowskiego rodzi się z przeżywania rodziny i ludzi tak bliskich, że prawie rodzinnych, z pejzażu i ze sztuki, nie tylko literatury. Również muzyki i malarstwa. Obszary rodzinne są pełne napięć, jak w obrazie “prawego ojca”, który “nie ma prawej ręki’, lecz także delikatne i kojące, jak dziecięce wspomnienie o wykrochmalonym fartuchu niani. Pejzaże bywają ostre, zaludnione przez szczury, burzliwe, pozbawione “horyzontu jutra”, w najlepszym przypadku obojętne na podpatrującego je naturalistę. Sztuka i literatura są miejscami upragnionej wspólnoty. Kłoczowski oczekuje od nich zrozumienia dla własnych rozterek, domyślając się dramatu ich twórców.
Problemy zahaczają o siebie, układają w łańcuchy. Wśród burzy pojawia się Wielki Piątek, pomiędzy naturą kamienia a porannym Lublinem wyrasta “Gorzki erotyk”. Harmonie gonią paradoks. Kłoczowski wciąga w wiersze całe swoje życie, z gruntownymi sprawami i oscylacją nastrojów, z niemałą rozpaczą i niejasną radością, jakie zostały mu dane. Czym więc są jego wiersze? Chyba znakiem odczuwania i osamotnienia stawianym z nadzieją, że rozpozna się w nim ktoś inny – jakiś towarzysz życia lub choćby tylko rozmowy.
Recenzja Grzegorza Józefczuka [Gazeta Wyborcza, Lublin]
Wiersze przychodzą znienacka – powiedział Jan Maria Kłoczowski komentując przed kilku tygodniami pojawienie się swojego tomiku “Oczy czasu”. I dodał: – Piszę rzadko i… chętnie. Wiersze rodzą się z moich olśnień, olśnień ludźmi, widokami, zdarzeniami. Kłoczowski żyje nie z poezji, ani też o sławę poety specjalnie nie zabiega, skoro więc mając tyle możliwych form wyrazu własnego ego, sięga nagle po wiersz, to znaczy, iż taka jest natura bytu ludzkiego, że chyba pewne doświadczenia wyrazić może jedynie słowem poetyckim.
Świat przedstawiony Jana Marii Kłoczowskiego jest dwusferyczny. To z jednej strony krąg tego, co najbliższe, intymne, sfera jakiejś genetyki własnej, rodziny, miłości – odkrywanej w miarę wyrastania z dzieciństwa i pokonywania dorosłości. Z drugiej strony – człowiek jest bytem kultury, więc Kłoczowski pisze o swoich powinowactwach i spotkaniach z ludźmi, którzy współtworzą przestrzeń kultury. Stąd też w wierszach pojawia się Cioran i Balthus (których nasz poeta tłumaczył) czy Bacon.
W tomiku poprzednim, pierwszym – o tytule “Pomiędzy”, poeta zdawał się być duchem romantycznie porywczym, zaangażowanym, podkreślającym oscylację życia między wzlotami a upadkami, w poetyckim słowie szukającym samouspokojenia. Teraz Kłoczowski stał się bardziej obserwatorem refleksyjnym, zadziwionym ale i akceptującym świat, pochylonym nad mapą własnego życia i losu. Szczery i wzruszający – tak jak może być poeta.
Spis wierszy
Retoryczne pytanie / 5
Obrazek z dzieciństwa / 6
Oczy czasu / 7
Ojciec / 9
Kołdra / 10
Ekstaza / 11
Dzieci w lesie / 12
Białoruska axis mundi / 13
Wrona plugawy/ 14
Chwila z Bacona/ 16
Allegro diminuendo/ 17
Do Kawafisa / 18
Nela / 19
Balthus osiemnastoletni / 20
Wielki Piątek, 13 kwietnia/ 22
Skarga hymniczna/ 23
Piąta rano / 24
Ze snów / 25
W szarościach międzynocy / 26
Zółty kamień / 27
Gorzki erotyk / 28
Lublin poranny / 29
Stara grafiki albo o myszy / 30
W ciemności przełomu / 31
* * * [Bez łaski wiary] / 32
Wiersz / 33
Wigilia 2005 / 34
Do A.Z. / 35
Sois complaisant / 36